Może jestem stara i nienormalna, ale to nie znaczy, że nic od życia już mi się nie należy. Okres, kiedy zależało mi na tym co ludzie sobie pomyślą, mam już dawno za sobą. Teraz mam ochotę myśleć tylko o sobie. Rodzina już się do moich dziwactw przyzwyczaiła, więc nie ma problemu. Na przykład w tamte wakacje pojechałam sobie nad morze i po kilku dniach leniuchowania, postanowiłam spróbować swoich sił na windsurfingu. Niedaleko hotelu gdzie mieszkałam była szkoła windsurfingu. Poszłam, popatrzyłam i postanowiłam spróbować. Panowie z tej szkółki byli bardzo uprzejmi i nie dziwili się, że w tym wieku mam ochotę na coś takiego. Chyba tam mają do czynienia z różnymi ludźmi. A może po prostu byli dobrze wychowani. Jeden z nich powiedział mi, że w ciągu tych wakacji na pewno nauczę się pływać. I muszę powiedzieć, że miał rację. Chociaż początki były ciężkie. Deska nie chciała w ogóle ze mną współpracować. Żagiel w jedną stronę, ja w drugą. Trochę to trwało zanim nauczyłam się na tym stać. Ale byłam z siebie dumna. Ta chwila nie trwała długo, bo powiał lekki wiatr i ja już leżałam w wodzie. Teraz przyszła więc pora na zgłębianie tej trudnej sztuki. Oczywiście dokładnie rozumiałam co mówi do mnie instruktor, tylko że nie umiałam tego zastosować w praktyce. Ale przecież trening czyni mistrza. Pływam.